Głusi na rynku nieruchomości – luka prawna, która utrudnia życie
Kupno lub sprzedaż mieszkania to dla większości z nas duże wydarzenie, często stresujące i wymagające. Ale dla osób głuchych to doświadczenie bywa znacznie trudniejsze.

Ale nie z powodu braku wiedzy czy chęci, lecz z powodu wadliwego prawa, które nie pozwalają im swobodnie uczestniczyć w czynnościach notarialnych czy sądowych.
Tłumacz przysięgły języka migowego? Nie istnieje.
W polskim systemie prawnym nie ma tłumaczy przysięgłych języka migowego. Choć ustawa o zawodzie tłumacza przysięgłego przewiduje możliwość wpisania dowolnego języka, w praktyce żaden tłumacz języka migowego nie ma takiego statusu. Oznacza to, że osoba głucha, która przychodzi do notariusza, nie może – jak cudzoziemiec – skorzystać z tłumacza przysięgłego, który potwierdzi poprawność zrozumienia treści aktu.
Biegli sądowi z językiem migowym? Też już ich nie ma.
Jeszcze kilka lat temu w niektórych sądach istniały listy biegłych sądowych z języka migowego. Obecnie w wielu województwach żaden biegły tego typu nie figuruje w rejestrze, bo zawód ten praktycznie zanikł. Zmiany przepisów i brak formalnego uznania języka migowego w tym zakresie sprawiły, że głusi zostali – dosłownie – bez możliwości skutecznej komunikacji w sprawach urzędowych i notarialnych.
Osoba zaufana – półśrodek, który nie zawsze działa
W praktyce część notariuszy dopuszcza obecność osoby zaufanej, np. członka rodziny lub tłumacza społecznego, który zna Polski Język Migowy (PJM). Jednak to rozwiązanie nie ma umocowania w przepisach.
Każdy notariusz może sam zdecydować, czy dopuści taką osobę do aktu. Oznacza to, że głuchy klient w jednym biurze zostanie obsłużony, a w innym – już nie. Nie ma tu jednolitej praktyki ani jasnych zasad, które chroniłyby prawa osób niesłyszących.
Moje doświadczenie z rynku: Jak skrócić procedurę i zminimalizować koszty
W przypadku osób głuchych, kluczowe jest znalezienie rozwiązania, które pozwoli przejść procedurę prawną, minimalizując jednocześnie czas i potencjalne koszty.
Miałam taki przypadek. W momencie, kiedy trafiliśmy do Notariusza, osoba zaufana (dawny biegły sądowy ze znajomością języka migowego) potrzebna była tylko do tego, żeby z jej udziałem i przy jej tłumaczeniu na język migowy sporządzić pełnomocnictwo do sprzedaży z osobą, która później, bez żadnych zastrzeżeń będzie mogła tłumaczyć niesłyszącym uczestnikom transakcji, to co odczytuje Notariusz. W tej konkretnej sytuacji była to córka osób niesłyszących, która w trakcie czynności przekazywała im informacje od notariusza.
Osoba zaufana, musiała być obecna u notariusza dosłownie przez 10 minut, żeby utworzyć pełnomocnictwo do dalszych czynności. Dzięki temu ta czynność nie była tak kosztowna dla osób głuchych, jakby była, gdyby trwała w trakcie całego aktu notarialnego przenoszącego własność. Jak tylko pełnomocnictwo zostało utworzone, osoba zaufana mogła sobie pójść. Córka dostała pełnomocnictwo do sprzedaży i mogła już rodzicom swobodnie i bez stresu tłumaczyć pozostałe zapisy całego aktu notarialnego.
Powołanie osoby zaufanej to „dobra wola notariusza”
Tego typu rozwiązania opierają się na dużej elastyczności. Prawnie to w ogóle nie jest uregulowane. Osobą zaufaną mógł być człowiek, który wcześniej był biegłym sądowym, ponieważ tłumaczy przysięgłych języka migowego nigdy nie było. Biegli natomiast byli aktywni tylko do lat 2000. Później funkcja ta również przestała być w pełni wykorzystywana, a byli biegli uzyskali funkcję tych osób zaufanych.
Z rozmowy z notariuszem wiem, że możliwość powołania tej osoby zaufanej tak naprawdę nie jest zapisana w prawie polskim. Jest to tylko i wyłącznie dobra wola notariusza, która wykracza poza generalnie wszystkie standardowe zapisy. Aby można było doprowadzić do końca czynność prawną, taką jak kupno mieszkania, musi być to zrobione „trochę poza prawem”.
Prawo milczy – dosłownie i w przenośni
Ani ustawa Prawo o notariacie, ani przepisy dotyczące tłumaczy przysięgłych nie określają, w jaki sposób osoba głucha ma uczestniczyć w czynności notarialnej.
To tworzy poważną lukę prawną – bo choć Konstytucja gwarantuje równość wobec prawa, w praktyce osoba głucha nie ma realnego dostępu do usług, które dla słyszących są codziennością.
Realne skutki tej luki
Brak systemowych rozwiązań prowadzi do szeregu problemów praktycznych, w tym:
- opóźnienia w zakupie lub sprzedaży nieruchomości,
- ryzyko błędnego zrozumienia treści aktu,
- wykluczenie komunikacyjne w sprawach urzędowych,
- konieczność angażowania rodziny zamiast profesjonalnego tłumacza,
- a czasem – całkowite uniemożliwienie przeprowadzenia transakcji.
Potrzebna zmiana systemowa
Środowiska głuchych i organizacje społeczne od lat apelują o utworzenie kategorii tłumaczy przysięgłych języka migowego oraz umożliwienie wpisu na listę biegłych sądowych. Takie rozwiązanie funkcjonuje w wielu krajach Unii Europejskiej, gdzie język migowy ma status języka urzędowego w kontaktach z administracją. W Polsce brakuje jedynie decyzji ustawodawcy – a skutki tej bezczynności dotykają tysięcy osób.
Empatia i świadomość to pierwszy krok
Do czasu wprowadzenia zmian prawo milczy – ale nie muszą milczeć instytucje i profesjonaliści. Notariusze, pośrednicy nieruchomości, prawnicy i urzędnicy mogą okazać zrozumienie, elastyczność i chęć współpracy.
Dopuszczenie osoby zaufanej, zapewnienie kontaktu pisemnego, wcześniejsze przesłanie treści aktu – to drobne gesty, które w praktyce dają osobom głuchym szansę na równy dostęp do usług.
Podsumowując:
Brak tłumaczy przysięgłych i biegłych sądowych języka migowego to nie tylko kwestia formalna. To realna bariera w prawie do własności, do bezpieczeństwa prawnego i do uczestnictwa w społeczeństwie. Dopóki prawo nie zostanie dostosowane do rzeczywistości, osoby głuche będą napotykały mur tam, gdzie dla innych wystarczy podpis i pieczęć notariusza.

Agent Nieruchomości REMAX Peak
Nieruchomości? Skontaktuj się ze mną już teraz, abyśmy znaleźli idealne rozwiązanie również dla Ciebie!





